Więcej potrzeba nam w Polsce takich muzyków, jak perkusista Maciej “Ślepy” Głuchowski. Nie dość, że młóci po garach w grupie Dump, to także wspiera Tomka Budzyńskiego w Armii i Trupiej Czaszce.
Ślepy kocha granie do tego stopnia, że powołał do życia nowy muzyczny twór o nazwie, Candida. W przedsięwzięciu pomógł mu Franc – wiosłowy m.in. kapel wspomnianego wyżej Budzego (od niedawna). Panowie strzyknęli wokalistę Ramasa (z Head Hunters) oraz basistę Majkela (Moonlight), i tak właśnie powstała ta supergrupa.
Obcując z „Metą”, cały czas mamy do czynienia z ciężkim, aczkolwiek melodyjnym rockowym graniem. Potężne riffy gitar, wyrywająca trzewia sekcja rytmiczna i wielce ekspresyjny wokal. Po prostu niepowtarzalny klimat adresowany do lubiących dokonania zachodnich grup typu Deftones, Korn, Tool, Queens Of The Stone Age czy nawet polskiego Illusion . Krócej można to wyjaśnić tak: mocne czadowanie bez popadania w schematy. Teksty Ramasa są pesymistyczne, a ich język jest dosadny, dlatego niezmiernie cieszy to, że są one polskojęzyczne. Miłą niespodzianką są również bonusy – nie rockowe remiksy utworów „Mów mi” i „Poplityk” oraz klip do „Wiosennego”.